Fundusz Sprawiedliwości. Przesłuchanie urzędniczki nagle przerwane. "Od dwóch miesięcy czeka"

Dodano:
Areszt Śledczy Warszawa-Grochów Źródło: Wikimedia Commons
Od niemal dwóch miesięcy moja klientka Karolina K., aresztowana urzędniczka Funduszu Sprawiedliwości, bezskutecznie czeka na kontynuację przerwanego nagle przesłuchania – przekazał mec. Adam Gomoła.

Karolina K. i Urszula D., dwie byłe dyrektorki w Ministerstwie Sprawiedliwości, są podejrzane w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Miały pozwolić, by środki szły do podmiotów niespełniających wymogów. Nie przyznały się do zarzutów i odmówiły składania wyjaśnień.

Obrońca Karoliny D: Prokuratura od dwóch miesięcy nie znajduje czasu dla mojej klientki

Mec. Adam Gomoła, obrońca Karoliny K., poinformował w poniedziałek w mediach społecznościowych, że jego klientka niemal od dwóch miesięcy bezskutecznie czeka na kontynuację przerwanego nagle przesłuchania. "Chce dowieść swej niewinności, a prokuratura nie znajduje czasu" – pisze adwokat i pyta: "Prawo do obrony nie dla wszystkich takie samo?".

Jak ustaliła "Rzeczpospolita", urzędniczki, które przebywają w areszcie na warszawskim Grochowie, zostały objęte "szczególną ochroną" pod pretekstem "poważnego zagrożenia życia" i "są pilnowane w areszcie jak najgroźniejsi przestępcy". Gazeta podała w zeszłym tygodniu, że decyzję w tej sprawie podjął dyrektor zakładu, choć żadna z kobiet o "szczególną ochronę" nie wnioskowała.

Rygory, jakie stosuje się wobec osadzonych objętych tzw. szczególną ochroną to izolatka, stały monitoring, wielokrotne kontrole i zapalane co godzinę światło w nocy – wylicza dziennik, dodając, że podobnie traktowani są więźniowie niebezpieczni o statusie "N".

Fundusz Sprawiedliwości. Urzędniczki z ministerstwa szczególnie pilnowane w areszcie

Według doniesień "Rz" Służba Więzienia uznała, że sam fakt bycia pracownicami resortu może budzić wrogość innych osadzonych. Jednak konkretnych przesłanek, np. pogróżek czy hejtu wobec urzędniczek, nie było.

Gazeta podaje, że w czerwcu podczas transportu z aresztu na drugie przesłuchanie Karolinie D. nałożono kajdanki zespolone – na ręce i nogi (mają je groźni gangsterzy), co według przepisów możliwe jest tylko w "szczególnie uzasadnionych przypadkach".

Mec. Adam Gomoła, obrońca Karoliny K., złożył skargę na decyzję o zastosowaniu wobec niej "szczególnej ochrony". – Czy ktoś chciałby, by co godzinę zapalano mu światło w celi? A kiedy wychodzi na spacerniak, usuwano każdą osobę na jej drodze? – pyta mec. Krzysztof Wąsowski, adwokat Urszuli D.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...